Kursor

GRY

piątek, 20 maja 2016

ROZDZAŁ 13

~Sylwia~
Kiedy byłam tak przytulona do Charliego spojrzałam w bok i zobaczyłam moją siostrę przytulającą się do obcego chłopaka, spojrzałam w górę i zobaczyłam niebiesko okiego blondyna. Odskoczyłam od chłopaka szturchająć siostrę i obie pobiegłyśmy do naszych pokoi z łzami w oczach.
Co okazało się imiona mam nieznanych nam chłopaków były przypadkowe.
~Natalia~
Razem z siostrą wbiegłyśmy na górę jak poparzone.
- Nie no świetnie - pojedyńcza łza spłynęła po moim różowym ze wstydu policzku
- nie dość, że to nie Leo i Charlie to jeszcze pójdziemy mieszkać do obcej nam kobiety!
- Wiesz zorientowałam się, że one nie wyglądają jak prawdziwe mamy chłopaków
- tak wiem też zauważyłam to kiedy odeszłam od tego chłopaka.
- zaczekaj mam pomysł.
- jaki?
- a może by tak przekonać mamę żebyśmy zostały w domu?
- Nie no co ty?! Ale jak...
- zaczekaj zaraz wracam
- nie idę z tobą
- no okej
~Sylwia~
Zeszłyśmy na dół i naszym oczom ukazali się chłopcy do których się przytulałyśmy jak chore psychicznie
- Hej - powiedział jeden z nich a drugi tylko przemierzał mnie wzrokiem. Czułam się mega dziwnie.
My tylko pomachałyśmy im i podeszłyśmy do mamy.
- Mamo no bo wiesz my przemyślałyśmy wszystko i jesteśmy już wystarczająco duże.
- Tak? I co z tym faktem?
- Chcemy zostać te kilka dni w naszym domu
- Nie ma mowy pójdziecie do Pani Victorii
- Tak najlepiej nie dość, że ta przeprowadzka była dla nas trudna to jeszcze to. Dwóch nieznanych chłopaków i matka jednego z nich.Ty nas w ogóle nie rozumiesz- wykrzyczałam jej w twarz
- O nie teraz przesadziłaś
- Nie to ty przesadzasz. Od jakiegoś czasu nie liczysz się z naszym zdaniem. Jesteśmy dla ciebie jak powietrze a tobie zależy tylko na tej cholernej pracy - rozpłakałam się
- To nie jest tak - mówiła już nieco spokojniejszym głosem
- a jak? - mówiłam dalszym ciągu płacząc
- Dobrze ten jeden raz możecie zostać same ale pamiętajcie kocham was.
- Dziękuje. My też cię kochamy.
~Natalia~
Po tej niezbyt przyjemnej rozmowie z mamą odetchnęłyśmy z ulgą niestety nie na długo.
Usłyszałyśmy pukanie do drzwi
- Proszę - powiedziałam zdenerwowana
- Cześć dziewczyny - powiedzieli chłopaki
- Czego tu chcecie ? - odpowiedziałam zdenerwowana
- Przyszliśmy się zapoznać jestem Alex a ten tu to Damon.
- Aha i co nas to obchodzi - powiedziała Sylwia
- No nie wiem a może wy się przedstawicie- powiedział blondyn unosząc jedną brew
- Ugh nie?
- Na pewno?
- Jezu tak weźcie wyjdźcie.
- Po co te nerwy?
- Bo tak lubimy.
- Okey pa
- Cześć...
Alex i Damon wyszli z pokoju i nareszcie miałyśmy chwilę spokoju.
- Ej nie za ostro ich potraktowałyśmy - powiedziała Sylwia
- Niee - zaśmiałam się
- Wiesz co. Przez chwilę myślałam, że wszystko się ułoży ale jednak nie...
- Tak ja też miałam taką nadzieję, ale pamiętasz co kiedyś mówiła nam babcia?
- Ta wróżka czy ta normalna haha?
- Ta wróżka- zaśmiała się siostra
- Nie pamiętam
- Powtarzała, że kiedyś szczęście od nas odejdzie...nie wierzyłam w te jej wróżenie z ręki, ale jednak miała racje
- Rzeczywiście już pamiętam ugh dlaczego nasze życie jest takie okropne?
- Nie wiem nie mam już na to siły
- Ja też, która godzina
- Hmm 21
- Ok ja idę się ogarnę i idę spać
- Ja też...
Kiedy obie byłyśmy już gotowe wygodnie ułożyłyśmy się na poduszkach i zasnęłyśmy...

Hejka kochani! Bardzo przepraszam was, że rozdziału tak dawno nie było ale jakoś tak wyszło. Następny pojawi się myślę ,że za tydzień ;) Dziękujemy za ponad 1800 wyświetleń to wiele dla nas znaczy :*
Do zobaczenia w niedługim czasie ily <3
~Queen 

sobota, 7 maja 2016

ROZDZIAŁ 12

~Sylwia~
- Omg siostra już są!
- Tak , boję się...
- Ja też...
- Dziewczynki chodźcie
Razem z siostrą podeszłyśmy do mamy i...zamurowało nas
- To jest pani Karen i pani Victoria
- Dzień dobry - powiedziałyśmy w tym samym czasie
- Dzień dobry - odpowiedziały dwie panie
- Mamo my pójdziemy usiąść do kuchni
- Dobrze
~Natalia~
- Czy ty to widzisz?? Teraz boję się jeszcze bardziej, tego że to sen - powiedziałam smutnym głosem
- Nie ! Nie mów tak tym razem to dzieje się naprawdę na 100 procent
W końcu przyszła nasza mama z gośćmi
- To co u was ? - zapytała p.Victoria
- Dobrze chociaż bywało lepiej - uśmiechnęłam się
- To dobrze a przy okazji później przyjdą nasi synowie - uśmiechnęła się p.Karen
- My na chwilę przeprosimy musimy coś omówić
Odeszłyśmy kilka kroków dalej
- Co ? Synowie ?! Przecież to jest jasne,że to Leo i Charlie
- Tak tylko,że my ich znamy i ''byliśmy razem'' a oni dopiero dowiedzą się o naszym istnieniu
- I to właśnie tak bardzo boli ale w głębi serca znów czuję to magiczne uczucie. Pamiętam to wyjście kiedy Leo zapytał czy z nim będę a ja mu odmówiłam a ty miałaś do mnie pretensję i to właśnie dzięki tobie z nim byłam i byłam szczęśliwa - mówiłam przez łzy z uśmiechem
- Jejku ja też to pamiętam ale wiesz co ? To teraz znowu może być prawda
- Na pewno nie to już nigdy się nie powtórzy
- Powtórzy zobaczysz - uśmiechnęła się Sylwia
Wróciłyśmy do stołu i akurat trafiłyśmy na obiad
- Dziewczynki posłuchajcie za chwilę przyjdą tu chłopaki zjemy obiad a później razem z Panią Victorią pójdziecie do jej domu.
- Co, ale dlaczego ?
- Na jakiś czas wyjeżdżam do pracy razem z Panią Karen to tylko kilka miesięcy
- Nie no spoko - nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi
~Sylwia~
- Jejku to oni
- Boże...
- Natalia idźcie z Sylwią otworzyć
- Okey
Otworzyłyśmy drzwi i nogi zgięły nam się w pół
- Leo, Charlie - powiedziałyśmy razem
Nagle poczułam,że ktoś mnie obejmuje straciłam nad sobą kontrolę nie wiedziałam co się dzieje, tylko płakałam. Wiedziałam, że był to Charlie znów poczułam się jak księżniczka wiedziałam ,że sen może stać się prawdą.
~Natalia~
Razem z Sylwią strasznie się rozpłakałyśmy, wtedy poczułam to czego nie czułam już dawno...Leo. Łzy płynęły jak nigdy dotąd jednak były to łzy szczęścia...

No i mamy kolejny rozdział.
Miłego wieczoru :*
~Queen